k



Nie daj się zwieść delfinom

Elliot Aronson w książce „Błądzą wszyscy ale nie ja” opisał coś, co nazywa się „efekt delfina”. Chodzi o to, że ludzie powszechnie uważają delfiny za przyjazne zwierzęta, które ratują rozbitków holując ich do bezpiecznego lądu. W rzeczywistości jednak nie jesteśmy w stanie ocenić ile razy gromadka delfinów wesoło pływała sobie wokół tonącego okrętu i topiących się ludzi. Nie jesteśmy w stanie ocenić proporcji między tymi dwoma sytuacjami, ponieważ znamy wyłącznie przypadki uratowania ludzi przez delfiny. W przypadku nieudzielenia pomocy, niestety nie ma już komu zeznawać… Podobny problem pojawia się w przypadku historii sukcesu przedsiębiorców. 

Możemy wyczytać w biografiach ludzi sukcesu oraz w poradnikach napisanych przez specjalistów i praktyków co „od A do Z” zrobili ludzie sukcesu, żeby ten sukces osiągnąć, ale niestety nie ma publikacji na temat ludzi, którzy robili dokładnie takie samo „od A do Z” i sukcesu nie osiągnęli. 

Daleki jestem od krytykowania branży rozwoju osobistego i książek o biznesie. Sam czytam ich sporo i każdej osobie pragnącej rozwoju i sukcesu polecam to samo. Należy jednak po pierwsze czytać książki w odpowiedniej kolejności, po drugie czerpać wiedzę też z innych źródeł niż książki (bezpośrednio od znajomych praktyków, mentorów), a po trzecie odpowiednio dopasowywać historie ludzi sukcesu do SWOICH celów. Skupmy się najpierw na tym ostatnim, co zresztą pomoże nam dojść do pierwszego (kolejności).

Jeszcze mała uwaga... niżej napiszę o wielkich i sławnych przedsiębiorcach, którymi możesz się zainspirować. Trudno jest jednak uwierzyć, że można zostać drugim Stevem Jobsem albo Richardem Bransonem. Z książek, o których niżej napiszę ucz się strategii i sposobu myślenia, ale nie musisz mieć kompleksów porównując się z wielkimi postaciami świata biznesu. Znajdź swoją drogę! Pocieszę Cię zresztą. Gdzieś w Twojej okolicy na pewno mieszka przedsiębiorca, który osiągnął biznesowy sukces. Jestem przekonany na 100%, że tak jest. Nie wszystkie sklepy to wielkie sieci handlowe, pewnie w Twoim sąsiedztwie jest warsztat, biuro rachunkowe, myjnia albo sklep spożywczy należący do drobnego polskiego przedsiębiorcy, który osiągnął wielki sukces! Może mając kilka takich biznesów Twój sąsiad wiedzie życie, o jakim wiele osób może tylko pomarzyć, a nie piszą o nim gazety, ani nie przeczytasz o nim w książkach o biznesie. Niech Cię to nie zniechęca! Przedsiębiorca ten kierował się pewnie w życiu filozofią, którą opisał Robert Kiyosaki w książce "Inwestycyjny poradnik bogatego ojca". Możesz przeczytać tę książkę, a później zapoznać się z tym przedsiębiorcą i skonsultować swoje plany. Przedsiębiorcy wbrew pozorom chętnie dzielą się wiedzą, bo stanowiąc ok. 1% społeczeństwa nie mają zbyt wielu kompanów do rozmów o biznesie.

Książki są po to, żeby pomóc Ci w TWOICH celach

Szukając wiedzy na temat biznesu nie tarć z oczu SWOICH CELÓW. Każdy z przedsiębiorców, którzy popełnili jakąś książkę lub o których napisano, miał w swoim życiu zupełnie inny cel, zupełnie inny temperament, inne predyspozycje. Nie sposób porównywać Steva Jobsa do Elona Muska, mimo, że obaj działali w branży technologicznej. Nawet gdyby Elon Musk robił tylko komputery przenośne i tablety, a nie samochody na prąd i statki kosmiczne, to i tak trzeba by było przyznać, że są to zupełnie inne osoby.

Jobs był skrajnie emocjonalną osobą, sam nie znał się na programowaniu ani na elektronice, miał wizję jak ma to wszystko wyglądać i działać, ale ludzi którzy tego nie rozumieli wyzywał od idiotów, mimo że technicznie byli lepszymi specjalistami niż on. Miało to ogromny plus, ponieważ Jobs zmusił ludzi do przekroczenia ich własnych barier i dzięki temu powstały nowe rzeczy, o których wcześniej nawet specjaliści od technologii komputerowej nie marzyli (pomijając drobne szczegóły, które splagiatował…).

Elon Musk jest z kolei człowiekiem, który sam zgłębia dziedziny wiedzy, którymi zajmują się jego firmy. Jest raczej chłodny i analityczny, a nie emocjonalny. Jobs był świetnym mówcą publicznym, Musk za tym nie przepada. I jakie ma to znaczenie? Obaj zbudowali ogromne firmy odnoszące sukcesy (to nie miejsce na licytowanie się, który lepszą).

To dopiero początek porównań ogromnych sprzeczności. Pomyśl teraz o sir Richardzie Bransonie. O ile Jobs i Musk to inne osobowości, to może mogliby mieszkać w tej samej galaktyce. Branson powinien mieszkać chyba jednak w jakiejś innej niż obaj wcześniej wymienieni. Ostatnio słyszałem, że ktoś napisał książkę, w której próbował zdyskredytować Bransona udowadniając, że właściwie to nie zna się kompletnie na żadnym z biznesów, które posiada. W świecie biznesowym oczywiście książka wywarła odwrotny skutek, bo przecież właśnie o to często chodzi! Najlepsi biznesmeni zatrudniają lepszych od siebie specjalistów i tak tworzą wielkie firmy. Branson to rock’n’rollowiec, który śmiesznie się przebiera, wygłupia, dokonuje ekstremalnych wyczynów, w których niemal nie traci życia… co podłapują gazety dając mu darmową reklamę. Tym sposobem nauczył się wygrywać z potężniejszymi od siebie. Jego firmy właściwie są dosyć małe w porównaniu z konkurencją, ale posiadają silną markę opartą na przebojowej osobowości Richarda.

Branson posiada zresztą chyba kilkaset firm, więc nawet nie sposób mówić o jakimś stałym nadzorze, czy wykorzystywaniu specjalistycznej wiedzy właściciela do zarządzania tymi przedsiębiorstwami. Model budowania przez niego biznesu przypomina właściwie franczyzę: Branson znajduje zdolnych przedsiębiorców w różnych lokalizacjach na świecie, udziela im licencji na markę Virgin i pomaga im budować lokalne firmy pod tą marką.

O wszystkich wymienionych są jakieś książki. Albo autorstwa ich samych, albo biografów. W świecie biznesowych książek masz jeszcze całą masę książek napisanych przez teoretyków biznesu takich jak Kiyosaki, Brian Tracy, John Maxwell, Stephen Covey… ale czy są to rzeczywiście tylko teoretycy? Wprawdzie niektórzy z nich zaczęli swój biznes od prowadzenia szkoleń o biznesie i od pisania książek, ale na tej bazie stworzyli wielkie firmy konsultingowe, szkoleniowe lub wydawnictwa działające na całym świecie. To nie są więc tylko teoretycy i warto się od nich uczyć, tym bardziej, że jako przede wszystkim nauczyciele i teoretycy biznesu, posiadają oni duży dystans do tematu rozwoju osobistego w świecie biznesu. To, co np. Branson zrobił intuicyjnie i być może nie do końca potrafiłby powiedzieć jak to się stało, teoretycy biznesu opisali krok po kroku w swoich książkach.

Warto jednak znaleźć drogę adekwatną dla siebie. Ty możesz mieć przecież zupełnie inne priorytety w życiu niż osoby, o których czytasz i od których się chcesz uczyć. Niektórzy chcą prowadzić swoją ukochaną firmę jeszcze w wieku 80 lat - jak Warren Buffett - inni woleliby stworzyć szybko biznes, sprzedać go za kilka milionów i cieszyć się życiem rentiera (ile masz procent prawdopodobieństwa, że to się uda? Może lepiej inaczej zostać rentierem - pomyśl o tym!). Inni wolą stworzyć sobie życie rentiera inwestując w mieszkania na wynajem, a jeszcze inni chcą stać się bardzo bogaci inwestując w mieszkania do remontu na sprzedaż. Czasami dwie osoby, z których każda jest „inwestorem w nieruchomości” mają zupełnie inne cele i priorytety!

Od czego zacząć czytanie, by dobrze zaplanować SWOJE cele?

Wracając do pytania zadanego na początku: „w jakiej kolejności czytać książki o biznesie” - polecam Ci najpierw przeczytać książki o rozwoju osobistym, a nie o żadnym konkretnym biznesie. Zanim rzucisz się na budowanie wielkiej korporacji, której będziesz miał poświęcać 14 godzin na dobę przez 20 lat by na starość osiągnąć wielki finansowy sukces, zastanów się nad swoim życiem i wartościami, jakie są dla ciebie ważne. Wiem, że brzmi to cholernie banalnie, jak standardowa coachingowa papka, ale przecież Twoje cele i priorytety są w tym wszystkim najważniejsze! Inna spawa, czy Twoje uświadomione cele i priorytety są zgodne z Twoimi prawdziwymi wartościami?

Zaplanuj swoje cele finansowe

Tony Robbins w książce „Money. Mistrzowska gra” opowiada o pewnym młodym człowieku, którego poznał podczas jednego ze swoich szkoleń. Szkolenie polegało na tym, że Tony uświadamiał ludziom ile tak naprawdę potrzebują pieniędzy, żeby osiągnąć wymarzone przez siebie cele. W pewnym momencie Tony zadał pytanie do uczestników: „ile pieniędzy potrzebujecie, aby osiągnąć swoje wymarzone życie”. Jeden z najmłodszych uczestników wstał i powiedział: „MILIARD dolarów”. Tony przyjął to ze zdumieniem, ponieważ sam będąc bardzo zamożnym człowiekiem, który kupił kawałek wyspy i wybudował tam luksusowy kurort, nie miał pojęcia na co komu miliard dolarów! Tony zadawał pytanie za pytaniem i wyszło na to, że wymarzone życie tego człowieka, łącznie z lataniem prywatnym odrzutowcem Gulfstream oraz zakupieniem kawałka wyspy, kosztowałoby go nie miliard, ale kilkadziesiąt milionów. To spora różnica. 

Milion sekund, to 12 dni, a miliard sekund, to 32 lata… Różnica między milionem złotych a miliardem złotych jest taka, jak różnica między 12 dniami a 32 latami. Spora!

Co z tego wynika? Być może, jeśli Twoim marzeniem w głębi duszy jest tak naprawdę mieszkanie w dosyć komfortowym domu ze szczęśliwą rodziną i psem oraz jeżdżenie dobrym, ale rodzinnym samochodem (a nie bezsensownie drogim Bentleyem), to nie potrzebujesz kilku milionów ani wielkiego biznesu, o których może myślisz, że są Ci potrzebne, bo chcesz „dobrze żyć” albo coś komuś udowodnić. 

Sprawdź ile kosztuje ładny dom w różnych częściach Polski. Może zamiast pracować 10 lat dłużej w Warszawie, żeby mieć dom w drogiej podwarszawskiej dzielnicy bardziej się opłaca pracować zdalnie i mieszkać gdzieś na Podlasiu albo na Mazurach w pięknej okolicy za ¼ ceny mieszkania w Warszawie. Ja to policzyłem i zdecydowałem się zacząć inwestować w mieszkania na wynajem w Toruniu ponieważ stamtąd jest moja żona, mamy tam rodzinę, a ceny mieszkań są znacznie niższe niż w Warszawie. Przy ich wynajmie jest jednak podobna, a nawet lepsza stopa zwrotu. 

Jeszcze przez jakiś czas planuję prowadzić firmę w Warszawie, ale w przyszłości przeprowadzimy się zapewne do Torunia, gdzie życie jest tańsze i oszczędności z pracy w Warszawie wystarczą na znacznie więcej inwestycji i prowadzenie wygodnego życia. Moja żona zresztą już pracuje wyłącznie zdalnie jako grafik i nie jesteśmy jakoś bardzo uwiązani do jednego miejsca. Ja podnajmuję mieszkania w Warszawie, a kupuję w Toruniu. Doradzam też inwestorom w nieruchomości i przedsiębiorcom bez względu na lokalizację na terenie Polski. Do tej pory szkolenia biznesowe "Jak zbudować bezpieczny biznes i zabezpieczyć majątek" organizowałem głównie w Warszawie, ale już w tym roku odbędą się także w inych częściach Polski. To wszystko wymagało lat przygotowań, pracy, nauki i planowania.

Jeśli więc chcesz poukładać odpowiednio swoje cele i sposoby ich realizacji, polecam Ci zacząć od książki „Plan lotu” Briana Tracy’ego. ALE UWAGA: traktuj tę książkę jako przewodnik „jak zbudować sobie plan do osiągnięcia celu”, ale nie sugeruj się przykładami podawanymi przez autora. Brian Tracy często posługuje się przykładami celów w stylu: „W 2018 r. zarabiam kwotę X”. Tracy kładzie duży nacisk na zarabianie kwoty X nie do końca wyjaśniając jak policzyć sobie jaka kwota właściwie jest Ci potrzebna. Jeśli chcesz się dowiedzieć jak mądrze zaplanować swoje finanse, polecam Ci książkę „Money.Mistrzowska gra” Tony’ego Robbinsa. Jeśli masz mało czasu, przeczytaj na razie „Plan lotu” bo to krótka książka na kilka wieczorów, ale bogata w bardzo praktyczne ćwiczenia. Zrób je na kartce papieru tak jak radzi autor.

Książka Tony’ego Robbinsa to już spora „cegła” i powinieneś przeznaczyć na nią więcej czasu. Możesz się na początku zniechęcić. Ja po 200 stronach miałem wrażenie, że dowiedziałem się wyłącznie o tym, że „warto oszczędzać, bo procent składany…”. Warto jednak przeczytać tę książkę. Po pierwsze, nauczysz się porządnie i realistycznie planować swoje finanse w zgodzie ze swoimi prawdziwymi celami osobistymi, a po drugie, będziesz miał cały arsenał broni przeciwko sprzedawcom produktów finansowych, które nie są dla Ciebie dobre (i są często zwyczajnym marketingowym oszustwem).

Zaplanuj swoje cele osobiste i duchowe

O książkach, które pomagają rozwinąć się mentalnie napisałem TUTAJ. Poleciłem tam "Drogę rzadziej przemierzaną" M. Scott Pecka, "Przebudzenie" Anthony'ego De Mello oraz "Dialogi" Seneki.

Do listy tej dodałbym jeszcze "7 nawyków skutecznego działania" Stephena Coveya. Covey przedstawia w swojej książce "zasady", które nie podlegają nigdy zmianom i są zawsze aktualne, w przeciwieństwie do "norm kulturowych", które nieustannie się zmieniają. Na tych zasadach oparty jest każdy duży biznes i tymi zasadami kieruje się każdy prawdziwy lider. 

Zasady, które spisał Covey są również kluczem do szczęśliwego życia osobistego i rodzinnego. W książce Stephena Coveya spisane zostały zasady absolutnie konieczne każdemu człowiekowi, który poważnie traktuje swoje życie oraz podstawy dotyczące kształtowania silnego i odpowiedzialnego charakteru. Książka dotyczy nie tylko biznesu, ale i wszelkich relacji międzyludzkich, z dużym naciskiem na relacje rodzinne. Lektura obowiązkowa dla człowieka, który chce być prawdziwym liderem.

Zdecyduj KIM jesteś! Ale czym w dzisiejszych czasach jest bycie "KIMŚ"?

Świat wiele się zmienił przez ostatnie kilkaset lat, ale zasadniczy podział w spłeczeństwie nadal funkcjonuje. Podziały są jednak teraz bardziej ukryte i bardziej płynne niż kiedyś. W dzisiejszych czasach, w zachodnich demokracjach, w których panuje mniej lub bardziej, ale jednak wolny rynek, nikt nie jest formalnie przywiązany do ziemi, jak miało to miejsce w ustroju feudalnym. Nikt nie musi z pokolenia na pokolenie być chłopem uprawiającym ziemię dla swojego pana, nikt też nie ma gwarancji wysokiej pozycji społecznej z racji samego urodzenia. Nawet będąc dzieckiem zamożnych i wpływowych ludzi można po jednym pokoleniu wszystko stracić. Nie ma szlacheckich tytułów ani dziedzicznych urzędów. Czy to znaczy, że podział w społeczeństwie się zmienił? Nic podobnego! Teraz tworzy się od po prostu bardziej dobrowolnie, w oparciu o chęć pozyskiwania odpowiedniej wiedzy. Tak, o CHĘĆ, a nie nawet o dostęp. 


W internecie, księgarniach i bibliotekach masz dostęp do nieograniczonej wiedzy z dowolnej dziedziny. Możesz przestudiować dowolną dziedzinę i zostać w niej specjalistą. Właśnie to w największym stopniu zadecyduje o tym, do jakiej grupy społecznej trafisz i ... uwaga... czy będziesz człowiekiem wolnym, czy "niewolnikiem". W dzisiejszych czasach "niewolnictwo", to przymus pracowania 8 godzin dziennie w określonym miejscu oraz konieczność oddawania połowy tego, co się zarobiło na rzecz państwa. Dlatego właśnie musisz dokładnie poznać na jakie grupy społeczne dzieli się dzisiejszy świat. Nadal różne grupy społeczne, tak jak w średniowieczu, są zupełnie inaczej opodatkowane. Inwestorzy dzisiaj mogą prawie nie płacić podatków, pracownicy etatowi płacą ich bardzo dużo. Kiedyś, w czasach "monarchii stanowej" społeczeństwo dzieliło się na tzw. "stany". Były to mniej więcej, w zależności od kraju i czasów: (1) rycerstwo (czyli szlachta), (2) duchowieństwo oraz (3) tzw. trzeci stan (mieszczanie i wolni chłopi). Różnice między tymi stanami polegały przede wszystkim na dwóch sprawach: 

1) sposobie opodatkowania oraz 

2) sposobie zarabiania pieniędzy. 

Rycerstwo, czyli szlachta, posiadało na ogół majątki ziemskie, z których czerpało dochody wypracowywane rękami chłopów. Specjalnie podkreślam, że szlachta to rycerstwo. Szlachta wbrew pozorom nie stanowiła "próżniaczej klasy" żerującej na pracy poddanych. To szlachta stanowiła 100% armii i walczyła w obronie kraju, w tym swoich poddanych. Do czasów Tadeusza Kościuszki nikt nie wcielał do armii chłopów (może poza małymi wyjątkami). Jeśli się zrozumie ten prosty fakt, łatwo można wysnuć ogólną zasadę: ten kto bierze na siebie RYZYKO, zdobywa majątek i wolność, a ten kto wybiera BEZPIECZEŃSTWO, oddaje się w niewolę. Czy to nie przypomina dzisiejszego bezpieczeństwa pracy na etacie w korporacji z dobrymi świadczeniami?

Szlachta i duchowieństwo posiadały kiedyś liczne przywileje podatkowe, mogli oni płacić bardzo niskie podatki albo nie płacić ich wcale. Wywalczyli sobie taką pozycję m.in. poprzez bunty przeciwko królowi. W 1374 r. król Ludwik Węgierski przyznał polskiej szlachcie w Koszycach przywilej zwany od tego miasta koszyckim, w którym obniżył podatek dla szlachty do dwóch groszy z łana oraz zagwarantował, że nie będą nadane żadne nowe podatki bez zgody szlachty. Tymczasem chłopi musieli w ramach tego systemu pracować na rzecz szlachty określoną liczbę dni w roku. W obecnych czasach, jeśli inwestujesz w nieruchomości możesz latami, w zgodzie z prawem, w ogóle nie płacić podatków. Pracując na etacie płacisz ok 47% podatku od tego, co wypracowujesz, a jak zrobisz za to co Ci zostanie zakupy, to płacisz dodatkowe 23%. Z tym, że teraz masz prawo wyjechać ze wsi do miasta, a chłop nie miał długo tego przywileju. I możesz kupić iPhona...

Jeśli chcesz się dowiedzieć jak dokładnie działa system emerytalny w Polsce, jak bardzo jest opodatkowana Twoja praca i jak bardzo fatalna będzie Twoja emerytura, to polecam Ci książkę "Emerytalna katastrofa" Roberta Gwiazdowskiego. Dowiesz się z niej także jak chronić się przed skutkami tej katastrofy.



Jeśli chcecie się dowiedzieć jaki był np. ustrój polityczny Aten, możecie przeczytać dzieło Arystotelesa na ten temat. Jeśli chcecie poczytać o tym, jak wyglądało społeczeństwo w średniowieczu, polecam "Społeczeństwo feudalne" Marca Blocha. A jeśli chcecie poznać jak tak naprawdę skonstruowany jest dzisiejszy świat, to przeczytajcie "Kwadrant przepływu pieniędzy" Roberta Kiyosaki'ego! 

Może dziwi Was, że stawiam w jednym rzędzie książki historyczne obok współczesnego poradnika biznesowego. Jeśli wiesz czym jest analiza źródeł historycznych nie powinieneś widzieć w tym nic dziwnego. Za 200 lat będzie można czytać Kiyosakiego, żeby zbadać jak ludzie w XXI wieku przechodzili ze stanu "pracownik etatowy" do stanu "inwestor" i jak w tych zamierzchłych czasach zarabiali pieniądze. Dzisiaj czytamy "Księcia" Machiavellego jako dzieło filozoficzne, a w czasach autora był to podobno poradnik dla władców. Chyba nie chcesz czekać 200 lat, żeby poznać prawidła rządzące dzisiejszym światem? Jeśli nie, radzę Ci przeczytać książkę Roberta Kiyosaki'ego i dowiedzieć się czym się różni pracownik etatowy od samozatrudnionego specjalisty, biznesmena i inwestora.

W skrócie:

Poniżej przedstawiam listę książek, które warto przeczytać zanim wybierze się swoją życiową drogę. Zwłaszcza warto abyś je przeczytał, jeśli zamierzasz zacząć prowadzić biznes lub jeśli chcesz powiększać już posiadany biznes. Mi książki te pomogły znaleźć drogę spójną z moimi wartościami oraz pomogły mi z odpowiednią wiedzą i zabezpieczeniem porzucić pracę na etacie i zająć się wyłącznie biznesem i inwestycjami.

Zaplanowanie celów w zgodzie z osobistymi wartościami:

"Plan lotu" - Brian Tracy
"Dialogi" - Seneka 
"Przebudzenie" - Anthony De Mello

Poznanie różnych modeli biznesowych:

"Fastlane Milionera" - MJ DeMarco
"Zero to one" - Peter Thiel
"Inwestycyjny poradnik bogatego ojca" - Robert Kiyosaki

Planowanie finansów:


Książki przedsiębiorców i o przedsiębiorcach, którymi możesz (ale nie musisz!) się zainspirować: 

"Zaryzykuj - zrób to!" - Richard Branson 
"Steve Jobs" - Walter Isaacson
"Elon Musk" - Ashlee Vence 

Książki z zakresu psychologii, które pomogą Ci poradzić sobie z błędami poznawczymi Twojego umysłu:

"Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym" - Daniel Kehneman

Optymalizacja i automatyzacja biznesu:

"4-godzinny tydzień pracy" - Tim Ferris


UWAGA:

Jeśli zapiszesz się TUTAJ, dostaniesz ode mnie co tydzień recencenzję ksiażki o biznesie, rozwoju osobistym lub z jakiejś innej inspirującej, wartościowej dziedziny.

{ 1 komentarze... read them below or add one }

Najciekawsze materiały prosto na Twojego maila:

Zgadzam się z Polityką Prywatności

O autorze:

O autorze:
Wojciech Gil - przedsiębiorca, inwestor, prawnik. Właściciel WG Property sp. z o.o. (inwestycje w nieruchomości). Z wykształcenia prawnik i historyk, z zamiłowania pasjonat wszelkich form przedsiębiorczej działalności człowieka.

Śledź na Facebooku:

Wojciech Gil. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Reklama:

- Copyright © wojciechgil.pl -Metrominimalist - Designed by Johanes Djogan -